niedziela, 5 czerwca 2011

54. czas plynie nieublaganie.

z dobrych wiadomosci ostatnimi czasy:
~12ego czerwca odwiedza mnie Vlada i Mima na 'ein Paar Tage'
~popoludnie ze Szwajda i wieczor z Aleksem zawsze spoko, jakikolwiek by moj humor zly nie byl

aniolki charliego.

Podchodzę dwa kroki do przodu, za chwile musze zrobić jeden do tyłu.
Nie można mieć wszystkiego,nie można mieć niczego.
Nie mając nic, masz nadal za wiele.
 Zbyt trudne?

boje sie tak okropnie. kazdy dzien blizej powoduje nowe stany lekowe. jak to powstrzymac? czy kazda z nas musi przezyc taka panike przed wyjazdem, zeby potem spelnic swoje marzenia?
Przez strach tracimy najlepsze chwile w swoim życiu.

piecdziesiat cztery dni. to jakby piecdziesiat cztery spotkania.
najgorzej jest wieczorami, kiedy siadam na lozku i czuje, ze tutaj tak naprawde nie mam nic. a przeciez za czyms bede tesknic.za KIMS.


powiedzcie, jak wycisnac z kazdego dnia tyle, by starczylo na kolejny rok?

1 komentarz: