po 17 godzinach meczacej jazdy...dotarlam.
obcuje w krainie ociekajacej Wii i wszedobylskim WLANem.
rodzina poki co przemila. z N od razu znalezlismy wspolny jezyk.maly L jest troche meczacy ale da sie zniesc. ogolnie jestem zadowolona i narzekac nie moge.jutro postaram sie Wam wrzucic jakies foty jak opanuje pisanie nitek na fonie;)
sciskam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz