piątek, 7 października 2011

back to black

teraz nadrobie zaleglosci w pisaniu, bo jest lapek.

Zaczynajac od zera dochodze do 30 centrymetrow ponad chodnikami, a potem spadam, powoli spadam, az upadne na samo dno, z ktorego juz nie potrafie sie odbic. Moja historia zaczyna sie dosc ostentacyjnie, ale tak naprawde, to czuje sie jak wspolczesna wersja Dlugowlosej Roszpunki, ktora siedziala zamknieta w wiezy.
Roznica jest taka, ze ona wychodzic nie mogla, a ja nie mam z kim i gdzie.

Zaczyna mnie draznic roztargnienie N i to, ze mnie nie zawsze slucha i robi wlasciwie co chce. Nie podoba mi sie to, ze nie musi ponosic konsekwencji swoich czynow i jest jedyna osoba, ktora nie musi sie wiecznie sztucznie usmiechac. On nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielkiego farta ma.

Nie wiem czy to tylko wrazenie, czy moja widzimisie, czy moze ja jestem tak kurewskobeznadziejna, ale mam wrazenie, ze wszystkie inne au-pairki sa wiecznie szczesliwe i usmiechniete i nie maja zadnych problemow z brakiem znajomych,przyjaciol,z wyjsciem na piwo,na impreze.
Czuje sie jakbym byla jakas uposledzona towarzysko, a przeciez w Kato bylam dusza towarzystwa, zawsze mialam z kim wyskoczyc na miasto i z kim posiedziec przy kawie. Tu jest odwrotnie. Niedlugo zaczne gadac do obrazkow Monroe i Marleya na scianie, zeby sie lepiej poczuc.
Naprawde zaczne!

Cale moje nadzieje pokladam w kursie,ktory ma mnie uratowac od smierci z zalu i samotnosci.
Chyba zaczne sie modlic,bo moze to bog sie na mnie obrazil i robi mi na zlosc?

laczmy pozyteczne z przyjemnym;)
 tak wyglada kraina krasnoludkow, czyli przedszkole sala sypialniana
 tak wygladaja smerfy. serio. mowie Wam!
 czyli adzikowe, doktorhalsakaE, kartofel Gina i maly L
 ten tego, odplyw, a wieloryb zostal.
maly sexi boy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz